Kochani!
Piszę tą wiadomość ku przestrodze, aby każdy rodzić jadąc na turnus zastanowił się i zabezpieczył.
Pojechałam z córką na turnus. Podczas ćwiczeń upadła niefortunnie na materac i bolała ją ręka, spuchła. Rehabilitantką obejrzała rękę i stwierdziła,że brzydko to wygląda i powinniśmy jechać do szpitala.
Tam okazało się,że doszło do pęknięcia kości w dłoni, podstawa palca była pęknięta. Dziecku założono gips aż do łokcia na miesiąc.

Dodam,że była to prawa ręka. Automatycznie dla nas turnus się zakończył, wróciliśmy do domu.
W domu okazało się,że nie ma u nas chirurga dziecięcego ( mieszkamy w małej miejscowości) i musimy na kontrolę dojeżdżać 90 km :/
W związku z tym zwróciłam się do władz ośrodka, w którym doszło do wypadku o podanie polisy ubezpieczeniowej aby zwrócono nam koszty leczenia. Dogadaliśmy szczegóły, nie było z ich strony problemu. Pomogli nam jak tylko mogli.
Uwaga! Nie chcę oczerniać ani rehabilitantki, ani władz ośrodka.Zachowali się w porządku, nie o to chodzi.
Dziecko było leczone chirurgicznie miesiąc, zrobiliśmy w sumie ponad 500km dowożąc córkę na kontrolę, wymagała uwagi 24 godziny na dobę, płakała, chciała zrywać gips, trzeba było ją we wszystkim wyręczać, bo to prawa ręka.
Po zakończeniu leczenia zwróciliśmy się do ubezpieczyciela PZU, w którym polisę miał ośrodek o zwrot kosztów leczenia, dojazdów do lekarza i uszczerbek na zdrowi.
PZU przeciągało sprawę 5 miesięcy!!! W końcu uznali,że ŻADNE odszkodowanie nam się nie należy, bo ich zdaniem to był nieszczęśliwy wypadek, a polisa ośrodka to polisa odpowiedzialności cywilnej,a tu rehabilitant odpowiedzialności nie ponosi

Nie ponosi, bo prawidłowo wykonywał swoją pracę, nie pozostawił dziecka bez opieki , celowo nie zrobił krzywdy. Uznali,że to był nieszczęśliwy wypadek i tyle. a za wypadek się odszkodowanie nie należy

Gdyby dziecko pozostało bez opieki i byliby na to świadkowie to pewnie wypłacili odszkodowanie a tak zostaliśmy z niczym.
Wygląda na to,że nasze dzieci są w niebezpieczeństwie jadąc na turnus, w razie wypadku odszkodowanie OC ośrodka nie gwarantuje im bezpieczeństwa.
Dowiadywałam się w PZU,że ubezpieczenie od Nieszczęśliwych Wypadków kosztuje tylko 1 zł dziennie więc może MY jako rodzice powinniśmy swoje dzieci ubezpieczać jadąc na turnus dla bezpieczeństwa, bo w razie wypadku zostaniemy z niczym

Zastanówcie się nad tym, w naszym przypadku na szczęście to była "tylko" ręka a co gdyby to był kręgosłup lub biodro?
Różnie może być. Wygląda na to,że jadąc na turnus nasze dzieci nie są bezpieczne. To przykre.